Zenon, presokratejski filozof, najbardziej zasłynął paradoksem o żółwiu. 

Wyobraź sobie, że ścigasz się z żółwiem. Dajesz mu dziesięć metrów forów. W czasie, którego potrzebujesz na przebiegnięcie dziesięciu metrów, żółw przesuwa się może o metr. Ale zanim Ty pokonasz ten dystans, żółw znowu ucieknie kawałek, i tak dalej, i tak dalej. Jesteś szybszy niż żółw, ale nigdy go nie dogonisz. Możesz tylko zmniejszać jego przewagę. 

Biegniesz za żółwiem, nie analizując mechaniki całego procesu, ale zagadka, jak to się dzieje, okazuje się niewiarygodnie skomplikowana, i nikt jej tak naprawdę nie rozwiązał, dopóki Cantor nie wykazał, że niektóre nieskończoności są większe od innych. 

Bycie mamą pokazało mi moją największą nieskończoność: miłość do dziecka. Jej istnienie, potrzeba, jej zasoby, jej wymiary. Do przekazania i do czerpania. Okazało się, że bez niej, jak w znanym hymnie, jestem pusta, nieharmonijna, brzęcząca, niespokojna.  

Nieskończoność „miłość macierzyńska” trwa we mnie niezmiennie, kroczy niespiesznie i dochodzi najdalej. Pokonuje przeszkody i kiedy w pośpiechu codzienności odwracam się za siebie, albo rozglądam na wybojach życia – ona jest i kroczy dalej, jak niezłomny żołnierz. Bywa, że ściga się z nią moja inna nieskończoność – niezależność – rozpędzona jak lokomotywa mieszanka charakteru i doświadczeń. Przegrywa w wyścigu, już nie paradoksalnie, już całkiem przewidywalnie, bo potrzebie kochania własnego dziecka i bycia przez nie kochanym, życia nim, z nim, dla niego – z pragnienia serca a nie uzależnienia – nie dorówna żadne bogactwo zdobyte jakimkolwiek wymiarem niezależności i jej sióstr samodzielności, zaradności, przedsiębiorczości.

Hardość tej nieskończoności nie pozwala uchylić pancerza, nie dopuszcza byle kogo. Pokłady  miłości, troski, starań i dbałości stają się obiektem strachu. Tego świadomego i nieświadomego, bo jeśli ma się kogoś pod absolutną opieką, to się wie, że nie można zawieść. I przekracza się kolejny raz swoje psychiczne i fizyczne granice. I każdego dnia znowu staje się na mecie z żółwiem.

Autor: Karolina Gorzkowska

Niniejszy tekst stanowi własność Karoliny Iwony Gorzkowskiej i objęty jest ochroną prawa autorskiego, jako własna twórczość literacka, co do której autorka zastrzega sobie wszelkie prawa. W związku z powyższym, treść ta nie może być publikowana, kopiowana, rozpowszechniana lub wykorzystywana w jakikolwiek sposób bez pisemnej zgody autorki.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publiczny.Wymagane pola oznaczone są *

Jeśli chcesz to możesz używać HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>